Jest w Puszczy Kampinoskiej takie miejsce, gdzie człowiek spotyka się z naturą przy okazji weekendowego spaceru. Raz na jakiś czas można je poznać jeszcze bliżej..
Mokre Łąki to teren gdzie znajdziemy las, łąki, bagna oraz dzikie ptactwo. Przy odrobinie szczęścia możemy też spotkać łosia, sarny, jelenie czy dziki. Te ostatnie jakoś zawsze budzą we mnie chęć do ucieczki, więc nigdy nie miałam czasu przyjrzeć się im dokładniej 😉
To ogromny teren, do którego można dotrzeć z trzech stron. My z Shelby zawsze rozpoczynamy spacer od pętli autobusowej w Hornówku. Krótsza, nie skomplikowana trasa przebiega tak jak na widocznej mapce. Dłuższa, przez las, ciekawsza, prowadzi od ulicy Jagodowej w kierunku Lipkowskiej wody 🙂
Spacerując dłuższą trasą najpierw mijamy domostwa, potem skręcamy w lewo i idziemy wzdłuż lasku prosto, aż za ostatnią posesję. Kawałek dalej, tak jak prowadzi ścieżka, skręcamy w prawo. Po drodze może być trochę chaszczy i gałęzi. Jeśli skręcimy ze ścieżki w lewo (przed samym przejściem przez następny lasek) dojdziemy do kanału lipkowskiego. To płytka woda, w której Shelby uwielbia latem się schłodzić przed dojściem do Mokrych Łąk. Idąc dalej prosto mijamy polankę i wchodzimy do następnego lasku. Kawałek dalej, za nim, będzie polana z szeroką, piaskową drogą.
Idąc nią dojdziemy do głównej drogi prowadzącej do Mokrych Łąk. Trzeba skręcić w lewo. Potem już dłuższą chwilę idziemy cały czas prosto. Tego miejsca nie da się nie zauważyć 😉
O tej porze roku poziom wody spada tak nisko, że można (z zachowaniem wszelkiej ostrożności, gdyż to wciąż podmokłe tereny) wejść na odsłonięte torfowiska. Shelby uwielbia w nich brodzić, hasać.. i nurkować! 😉
Korzystając z okazji spacerujemy sobie tyle ile się uda dookoła. Pokonując trawy, zwalone drzewa, odkryte żeremia i inne ciekawe konstrukcje. Niestety zdarza się też, że znajdziemy martwych „leśnych mieszkańców”.
Pamiętajcie, że jest to teren Puszczy Kampinoskiej. Jeżeli nie posiadacie PEŁNEJ kontroli nad psem spacerujcie z nim na smyczy. Jest tu naprawdę wiele dzikich zwierząt, które zostawiają swoje ślady. Psy myśliwskie z pewnością złapią nie jeden trop, zbieracze na pewno coś znajdą i trudno je będzie od tego oderwać, a pospolici uciekinierzy pójdą w siną dal własnymi ścieżkami 😉
Przychodzą tutaj również inni psiarze – czasem licznie. Niestety nie wszyscy panują nad swoimi pupilami, a bardzo chętnie puszczają je luzem. Na odwoływalność bym nie liczyła.. Zdarza się też, że zabłąka się tutaj jakiś bezdomny psiak i może nie być przychylnie nastawiony, wszak to tereny wiejskie.
To tak ku przestrodze, żeby nie było, że nie napisałam. Poza tym życzę udanych spacerów.. no i zapraszam! 😉