Dzień psa wypada 1 lipca każdego roku, u nas rządzi się własnymi prawami. Już od dawna podziwiałam dzikie, wiślane plaże z okien autobusu, zawsze gdy jechałam do pracy. Za każdym razem obiecywałam sobie, że muszę tam się kiedyś dostać z Shelby. No i udało się 🙂
Wyruszyłyśmy autobusem 114 w kierunku bródna. Wysiadłyśmy na przystanku „ŻERAŃ FSO 04” i kierowałyśmy się po prostu w stronę wybrzeża. Oto jak finalnie przedstawiała się nasza wycieczka:
Zagłębiając się w napotkane zejścia prowadzące do Wisły odkrywałyśmy zupełnie różne tereny do hasania, a nawet brodzenia w wodzie 😉 Ciągły, towarzyszący nam szelest przypominał o wszechobecnej zwierzynie 🙂
Znaczną część trasy pokonałyśmy kamienistym wybrzeżem tuż obok wody. Jeżeli ktoś ma ochotę na dawkę adrenaliny po ruszających się kamieniach – polecamy! Wygodne, buty, mocne psie łapy i mały załadunek na pewno ułatwią pokonanie tego niełatwego etapu 😉 Satysfakcja gwarantowana!
Aby dotrzeć zupełnie wygodnie do plaży, omijając wyłącznie rowerzystów, polecamy po prostu piaskową ścieżkę idącą wzdłuż wybrzeża. Plaża, którą znalazłyśmy jest tuż obok wybrzeża puckiego 🙂 Pewnie pojawia się i znika wraz ze zmieniającym się poziomem Wisły.
No i jest! Wreszcie! Przepiękna, pełna słońca a przede wszystkim nasza 🙂 Taki kawałek raju.. od razu poczułyśmy się jak na urlopie 😀 Nikt nas nie przeganiał, kąpiel na własne ryzyko, mnóstwo piasku do kopania i oczywiście to co Shelby lubi najbardziej czyli.. kije 😉
Spędziłyśmy kawał czasu eksplorując wybrzeże Wisły. Żałuję, że tyle czasu z tym zwlekałam. Na pewno pojawimy się tam jeszcze nie raz, bo jeszcze wiele terenów przed nami. Polecamy na weekend, albo codzienny spacer jeśli ktoś ma blisko 🙂
Powrót z plaży na drugą stronę wisły okazał się bardzo ciężki. Z powodu ogromnych remontów człowiek ledwie się orientuje, które pasy są używane a które nie i gdzie należy udać się na przystanek. My wróciłyśmy na piechotę przez most ścieżką rowerową. Jednak nie polecamy tej trasy. Koniec ścieżki zaprowadził nas aż na zjazd na Wisłostradę.. odnalezienie przejścia przez nią graniczyło z cudem.. w końcu jakoś nam się udało dotrzeć do przystanku PARK KASKADA, ponownie ścieżką rowerową.. oby po ukończonych pracach przy moście lepiej było wszystko oznaczone.
Tak czy inaczej, udanych spacerów życzą Pieskie Sprawy 😉